Hybryda Tom 2 e 03g5, e

s [ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->1HYBRYDAtom II© by Jo.E.RACH.2Kup książkę© by Jo.E.RACH.Wszelkie prawa zastrzeżone.Rozpowszechnianie i kopiowanie całości lub części publikacji zabronione bez pisemnej zgody autoraISBN978-83-272-4256-3okładkawg pomysłu autorki na podstawie obrazu Niny KołaczykredakcjaJolanta Królmarzec20143Kup książkęRozdział 1Mrok… Cisza… Marazm… Czy tak wygląda druga strona rzeczywistości? Inny wymiar?Jeśli tak – zdecydowanie nie przypadł mi do gustu. Walka! – to magiczne słowozaczęło przebijać się przez bezruch i grozę absolutnej ciszy. Przygnębienie, które usiłowałozawładnąć mną do reszty, ze wszech miar zdziwione i zaskoczone moją reakcją, zdecydowałow końcu o odwrocie z tego małego „pola walki”.Naparłam z całych sił na oblepiający mnie mrok i wróciłam jakby z zaświatów, nagleotwierając oczy – natychmiast w pełni czujna i gotowa do ataku lub obrony. To, codostrzegłam, wzbudziło moje wielkie zdziwienie. Leżałam na sofie, przy której wniewygodnej pozycji siedziała Eva, pogrążona w letargu. Jej głowa spoczywała bezwładnie wpobliżu mojej, a rozczochrane włosy sterczały we wszystkich kierunkach, otaczając jej ślicznątwarzyczkę. Zanim zdołałam ucieszyć się tym miłym widokiem, uświadomiłam sobie, że Evatrzyma mnie kurczowo za rękę.– Pięknie! – pomyślałam. – Dopóki się nie obudzi, pozostanę w jej uścisku!Jej mięśnie, podczas letargu, były jak skamieniałe! Żeby się uwolnić, musiałabymwyłamać jej palce, a to przecież w żadnym wypadku nie wchodziło w rachubę. Nie pozostałonic innego, jak poczekać na zachód słońca, który miał nastąpić dokładnie za pół godziny.– Och, jakoś wytrzymam – powiedziałam do siebie na głos. – To tylko mały kłopot.Prawdziwym problemem jest to, dlaczego leżę tutaj i na dodatek nic nie pamiętam?!Jedynym wyjściem było zanurzyć się we wspomnienia. Przed oczami natychmiastpojawiły mi się wydarzenia ostatniej nocy. Opowiadałam Evie o swojej przemianie, o tym,jak 13 maja 1708 roku, niedługo po ukończeniu osiemnastu lat, zdecydowałam się naprzyjęcie krwi od mojego ojca, ARAGONA, i jak stałam się wtedy pełnym KUR-GALLI –istotą, w której płynęła krew KUR, sumeryjskiego boga podziemnego świata, byłego Pana ikochanka mojego ojca, a jednocześnie Stwórcy całej naszej Rasy. Tłumaczyłam jej, że tylkoARAGON ma w sobie krew bezpośrednio od samego KUR i to w pokaźnych ilościach, przezco jest najsilniejszą istotą wśród nas. Ale zaraz za nim jestem ja oraz mój „brat” SETI-RIS,pierwszy i jedyny potomek ARAGONA, pełniący od ponad dwóch tysiącleci funkcję władcywszystkich KUR-GALLI. Opowiadałam jej również o Ryszardzie, moim pierwszymchłopaku, o naszych potajemnych spotkaniach w środku dnia, jeszcze przed moją przemianą,o mojej pożegnalnej wizycie u niego kilka dni po przemianie, by wreszcie na koniec dojść dokoszmaru, który całkowicie zmienił moje życie – do zdrady Ryszarda i napaści na nasz dwór.W pamięci wyraźnie widziałam, jak opisuję Evie wszystkie wydarzenia tamtego dnia, aż domomentu, gdy trzymam w rękach martwe ciało mojej matki, Anny.I nagle – czarna dziura! Wszystkie wspomnienia kończą się w tym miejscu! Jakbymprzestała istnieć.– O nie! – krzyknęłam, zrywając się i pociągając przez zapomnienie sztywną Evę.Zreflektowałam się jednak natychmiast i udało mi się przyjąć mniej więcej pozycję siedzącą,pozostawiając ją w poprzednim położeniu. – Zapadłam w ciemność! – pomyślałam już niecospokojniej, choć moje ciało dygotało z nerwów. Przestraszona, uświadomiłam sobie, że pośmierci mojego ukochanego ADAMA działy się ze mną podobne rzeczy. Najpierw zapadałamw ciemność na krótko, a później na coraz dłużej, aż wreszcie okresy świadomości przeszły wniekończący się sen, który wyniszczał całkowicie mój organizm. Niedokarmiana krew zżerałamnie od środka. Kiedy ojciec pojawił się w moim domu, znalazł kościotrupa, obciągniętegoszarobrązową skórą. Chociaż zajął się mną natychmiast i dzięki swojej, niesamowicie silnejkrwi, doprowadził moje ciało do poprzedniego wyglądu i stanu, to jednak nie potrafiłwyprowadzić mnie z jakiejś dziwnej śpiączki, zawłaszczającej sobie mózg. Zdesperowany,4Kup książkępoprosił o pomoc SETI-RISA. Do tej pory utrzymywał moje istnienie w całkowitej tajemnicy,nawet przed nim. Byłam tak unikatowa, iż nie zamierzał dopuścić do tego, by ktokolwiekdowiedział się o mnie, a zwłaszcza o tym, kim jestem i co potrafię. A byłam przecież i jestemdo tej pory jedyną Hybrydą pośród naszej Rasy.Kiedy jednak stracił już nadzieję, że potrafi wyrwać mnie z katatonii, zwrócił się doswojego potomka. Tak naprawdę, do tej pory nie wiem, co na mnie zadziałało: czy to, żepodczas mojego krótkiego przebudzenia zobaczyłam przy sobie, kompletnie zaskoczona,wspaniałego, ale całkowicie mi nieznanego mężczyznę, czy to, że coś do niego poczułam?Nie wiem. Ale wiedziałam na pewno – od pierwszego spojrzenia ciągnęło mnie do niego i odtego momentu stał się jedną z najważniejszych istot w moim życiu. Od tamtego przebudzenianigdy więcej nie zapadłam w ciemność.Aż do tej pory!Przeraziło mnie, że sytuacja może się powtórzyć. Straciłam wtedy prawie sześć latżycia! Na szczęście, miał mnie kto wyrwać z łap ciemności. A teraz?! Teraz każdy, ktomógłby wyciągnąć mnie z tego „niebytu”, był zagrożony unicestwieniem przez mojego ojca.Na niego też nie mogłam liczyć. Sam znajdował się w tak złym stanie psychicznym, że niemiałam pewności, czy jego demony wewnętrzne nie zwyciężą. Bardzo bałam się o niego,wiedząc, że jeśli przegra walkę z nimi, zmieni się w niebezpieczną bestię, zagrażającąnaszemu Gatunkowi.Zagłębiona w myślach, nagle poczułam drgnięcie ciała Evy. Budziła się. Po chwiliotworzyła oczy, natychmiast spoglądając na mnie z zaniepokojoną miną.– KALO, tak bardzo bałam się o ciebie – rzuciła szybko. – Nie wiedziałam, co się ztobą dzieje? W jednej chwili przestało do ciebie docierać cokolwiek. Patrzyłaś gdzieś w dal,ale twój wzrok był nieobecny, jakby martwy. Mówiłam do ciebie, a ty na nic nie reagowałaś.Słyszałam, jak bije ci serce, oddychałaś, ale poza tym wydawałaś się jakby skamieniała.Wyglądała na bardzo zmartwioną, więc chcąc ją uspokoić, uśmiechnęłam się do niej zwesołym błyskiem w oku.– Najważniejsze, moja mała, że to już minęło. Miło było się przebudzić i od razuzobaczyć obok taką ładną buźkę – zażartowałam. – Ale teraz powiedz mi, proszę, ile przedwschodem słońca „skamieniałam”, jak raczyłaś to określić?– Ponad dwie godziny, KALO. Nie wiedziałam, co mam robić, więc odważyłam sięnawet zapukać kilka razy w drzwi. Twój ojciec zapewne orientuje się w stanie twojegoorganizmu i mógłby ci pomóc, ale – niestety – nie zareagował na moje pukanie. Wtedysiadłam przy tobie, KALO, i trzymałam cię za rękę, by mieć pewność, że serce bije cinormalnie. Tak złapał mnie letarg.– No właśnie! Obudziłam się i byłam przyszpilona w pozycji horyzontalnej przeztwoją rękę, Evo. Zrobiłaś ze mnie więźnia i nadal trzymasz mnie na uwięzi – powiedziałamrozbawiona.Puściła natychmiast moją rękę, lekko wystraszona.– Przepraszam cię, KALO. Wybacz mi, że śmiałam dotykać cię bez pozwolenia.Prychnęłam lekko, przyglądając się jej pobłażliwie.– Nie wygłupiaj się, malutka. Chciałaś dobrze, a to przecież najważniejsze. Jakmogłabym się o to gniewać? Usiądź teraz wygodnie, a ja, skoro już odzyskałam wolność, idędo łazienki wziąć prysznic.Mijając ją, pomierzwiłam przyjaźnie niesforne loczki mojej współlokatorki. Kiedywróciłam odświeżona, Eva siedziała nieruchomo, w pozycji, w jakiej ją zostawiłam.Przemyśliwała coś intensywnie.5Kup książkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl