Homeostaza społeczna. [w] Procesy samoregulacji w oświacie, Marian Mazur, pomniejsze prace Mariana Mazura

s [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mazur M., 1983,
Homeostaza społeczna
. [w:] Procesy samoregulacji w oświacie. Problemy
homeostazy społecznej, pod red. M. Pęcherskiego i J. Tudreja. PWN, Warszawa, s. 107-115.
Zeskanował i opracował Mirosław Rusek (
mirrusek@poczta.onet.pl
).
MARIAN MAZUR
HOMEOSTAZA SPOŁECZNA
1. POJĘCIE HOMEOSTAZY
Pierwszy krok na drodze do wyodrębnienia pojęcia homeostazy uczynił francuski
fizjolog Claude Bernard w XIX wieku, wyrażając przypuszczenie, że w organizmie istnieją
mechanizmy obronne, których współdziałanie umożliwia organizmowi zwalczanie zagrożeń.
Dopiero jednak kilkadziesiąt lat później amerykański fizjolog W. B. Cannon przeprowadził
rozległe studia nad tym zagadnieniem, których wyniki przedstawił w książce "Wisdom of the
body" (Mądrość organizmu), wydanej w 1932 roku. Wysunął on koncepcją dążenia
organizmu do zachowywania równowagi funkcjonalnej i nazwał ten proces homeostazą.
Z kolei amerykański fizjolog, a zarazem jeden z pionierów cybernetyki, W. R. Ashby,
skonstruował techniczny model homeostazy, nazwany przezeń homeostatem, a jego opis
zamieścił w książce "Design for the brain" (Projekt mózgu), wydanej w 1952 roku. Model ten
jest zespołem czterech regulatorów, z których każdy jest sprzężony z każdym z pozostałych,
co daje łącznie sześć sprzężeń. Występowanie wszystkich możliwych sprzężeń sprawia, że
zakłócenie stanu jednego z regulatorów jest usuwane przez wszystkie regulatory naraz, dzięki
czemu równowaga całego ich zespołu jest utrzymywana z niezwykłą dokładnością. Tę
właściwość homeostatu Ashby nazwał ultrastabilnością.
Okazało się więc, że homeostaza, jakkolwiek wykryta przez fizjologów, może
występować nie tylko w organizmach, skoro można ją zrealizować środkami technicznymi.
Jest ona zjawiskiem ogólnym, a ponieważ wchodzi w zakres procesów sterowania, stała się
jednym z pojęć cybernetyki, gdzie jest definiowana jako utrzymywanie równowagi
funkcjonalnej przez zespół sprzężonych ze sobą regulatorów. Jako przykład homeostazy
organizmu można wskazać przeciwdziałanie przegrzaniu, np. grożącemu wskutek silnego
promieniowania słonecznego. Na to przeciwdziałanie składają się między innymi następujące
procesy regulacyjne:
- wzmożone działanie gruczołów potowych (parowanie wody wydobywającej się na
powierzchnię skóry przyczynia się do odprowadzania znacznych ilości ciepła z organizmu na
zewnątrz),
- pojawienie się pigmentu w skórze (opalenizna utrudnia wnikanie energii promienistej),
- wzmożone pragnienie (spożywanie napojów wyrównuje ubytek wody w organizmie
i ułatwia dalsze pocenie się),
- brak apetytu (przeciwdziałanie spożyciu produktów wysokokalorycznych).
W rezultacie temperatura ludzkiego ciała utrzymuje się niemal na niezmiennej
wysokości.
Jakkolwiek może się to wydawać zaskakujące, homeostazą nie interesują się technicy,
ale dzieje się tak dlatego, że urządzenia techniczne są w porównaniu z organizmami zbyt
proste, ażeby do regulacji procesów technicznych trzeba było stosować całe zespoły
sprzężonych ze sobą regulatorów. Do tego dołącza się dążenie techników do kontrolowania
każdego procesu z osobna, a w homeostazie jest to niemożliwe. Niemniej i w technice można
spotkać się z procesami mającymi pewne znamiona homeostazy. Tak na przykład,
w automatycznych centralach telefonicznych, a więc w urządzeniach złożonych z wielkiej
liczby elementów, działają przełączniki wielopołożeniowe, które - gdy abonent wzywający
natrafi na zajętą wewnętrzną linię połączeniową - wyszukują najbliższą wolną linię. O tym,
kiedy i gdzie będą zachodzić takie wewnętrzne operacje wyszukiwania, nie wiedzą ani
zainteresowani abonenci, ani nawet personel techniczny centrali, a przecież są to operacje
doniosłe, zapewniają bowiem centrali równomierniejsze obciążenie wewnętrznych linii
połączeniowych, abonentom zaś krótszy czas oczekiwania na połączenie.
2. HOMEOSTAZA SPOŁECZNA A ORGANIZACJA
Przypuszczenie, że zjawiska homeostazy występują również w funkcjonowaniu
społeczeństw, było już nie raz wypowiadane, ale jak dotychczas wypowiedzi tego rodzaju nie
wykraczały poza ogólniki. Dlatego też to, co na temat homeostazy społecznej jest
powiedziane w dalszym ciągu niniejszego referatu, z konieczności ogranicza się do dociekań
autora.
Oczywiście, definicja homeostazy społecznej wynika z ogólnej definicji homeostazy
jako jej przypadek szczególny, z tym że regulatorami są ludzie, z których składa się
społeczność. Znaczy to, że w społeczeństwie występują co najmniej dwa rodzaje homeostazy,
a mianowicie homeostaza całego społeczeństwa oraz homeostaza poszczególnych jej
członków. Jest to nader istotna okoliczność, gdyż równowaga utrzymywana przez homeostazę
społeczną może się różnić od równowagi utrzymywanej przez homeostazy poszczególnych
ludzi. Inaczej mówiąc, może zachodzić sprzeczność między interesem społeczeństwa
a interesem jego członków.
Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej przez to, że w społeczeństwie mogą istnieć
rozmaite mniejsze społeczności, jak np. rodzina, klasa szkolna, załoga fabryczna itp., mające
własne homeostazy społeczne, które mogą prowadzić do innej równowagi niż homeostaza
całego społeczeństwa oraz homeostazy członków tych społeczności.
Jednakże
najbardziej
istotne
jest
rozróżnienie
między
homeostazą
społeczną
a organizacją. Aby uniknąć nieporozumień, przez organizację będziemy tu rozumieć strukturę
społeczną opartą na wydawaniu rozkazów i wymuszaniu ich wykonywania. Strukturę taką
mają np. rozmaite instytucje.
W celu poglądowego objaśnienia wspomnianego rozróżnienia posłużymy się
następującym przykładem. Przypuśćmy, że chcąc zapewnić równomierne obciążenie kas na
dworcu kolejowym zorganizowano jego funkcjonowanie w taki sposób, że przy wejściu na
halę dworcową umieszczono urzędnika, który każdemu wchodzącemu podróżnemu wręczał
kartkę z numerem najmniej obciążonej kasy, do której podróżny powinien się udać. Aby
jednak ów urzędnik wiedział, która kasa jest w danej chwili najmniej obciążona, umieszczono
na
hali
dworcowej
drugiego
urzędnika,
obserwującego
kolejki
podróżnych
przed
poszczególnymi kasami i przekazującego o tym informacje pierwszemu urzędnikowi.
Oczywiście, na dworcu funkcjonującym przez całą dobę potrzeba byłoby sześciu urzędników
pracujących na trzy zmiany, nie mówiąc już o urzędniku do zastępowania ich w czasie
urlopów, zwolnień lekarskich itp., kierowniku nadzorującym pracę całej grupy itd.
Organizacji takiej nie można uznać by za absurdalną, przeciwnie spełniałaby ona swoje
zadanie, wszystkie kasy byłyby prawie równomiernie obciążone.
Prawdą jest jednak, że funkcjonowania żadnego dworca nikt w taki sposób ani
w żaden inny nie organizuje. Podróżni wchodzą na halę dworcową nie nagabywani przez
żadnych urzędników i ustawiają się w kolejce, w której zechcą. A mimo to kasy są zupełnie
równomiernie obciążone. Występuje tu zjawisko homeostazy społecznej.
Opisywany przykład ilustruje sytuację, w której homeostaza społeczna i organizacja
prowadzą do tego samego celu. Nasuwa się więc pytanie, co wybrać, zastosować
odpowiednią organizację czy też pozostawić sprawę swojemu losowi, polegając na
homeostazie społecznej. Odpowiedzi dostarczy nam bliższa analiza różnic między obydwoma
rozwiązaniami, widocznymi w przytoczonym przykładzie.
Po pierwsze, homeostaza społeczna zapewnia większą dokładność niż organizacja.
Urzędnicy dokonujący rozdzielania kart z numerem kasy wkrótce spostrzegliby, że
niestaranność w ich pracy byłaby trudna do wykrycia, zaczęliby więc rozdzielać karty
niedbale, wypisując numery kas niekoniecznie najmniej obciążonych. Tymczasem sami
podróżni wchodząc na halę dworcową dokonują przede wszystkim oceny długości zastanych
tam kolejek, chcą bowiem stać jak najkrócej i z zadziwiającą bystrością wykrywają kolejkę
choćby o jedną osobę krótszą, aby się w niej właśnie ustawić.
Po drugie, organizacja kosztuje, podczas gdy homeostaza odbywa się za darmo. Nawet
najprostsza organizacja dworca wymagałaby opłacania jakichś urzędników, natomiast przy
pozostawieniu sprawy homeostazie społecznej nikt nie wypłaca podróżnym żadnych
wynagrodzeń za to, że zapewniają równomierność obciążenia kas i to dokładniej niżby to
mogła zapewnić wszelka organizacja.
Wynika stąd wniosek, że we wszystkich sytuacjach, w których istnieje możliwość
wyboru, należy polegać na homeostazie społecznej, powstrzymując się od narzucania
jakiejkolwiek organizacji. Wynik będzie lepszy i nic nie kosztujący.
Należy wystrzegać się błędu utożsamiania swobody organizowania się z homeostazą
społeczną. Swobodne zrzeszanie się ludzi, z wyborami zarządu, statutem itp. jest organizacją.
Natomiast w homeostazie społecznej nikt się z nikim nie umawia co do postępowania, każdy
działa we własnym interesie, a mimo to zachowanie całej społeczności prowadzi do
równowagi funkcjonalnej.
Z drugiej strony nie należy sądzić, że w homeostazie społecznej każdy człowiek
zachowuje się niezależnie od innych. Przecież nawet na przykładowym dworcu każdy
podróżny jest sprzężony z innymi, obserwuje bowiem, co pozostali podróżni robią, ilu ich jest
w poszczególnych kolejkach, kto opuścił kolejkę powodując jej skrócenie itd.
Wymaga też komentarza sprawa wyboru między homeostazą społeczną i organizacją.
Organizację można zastosować albo nie, natomiast homeostaza społeczna istnieje zawsze,
a możliwości wyboru sprowadzają się tylko do tego, czy polegać na samej homeostazie, czy
też uzupełnić ją przez organizację.
I wreszcie mylny byłby pogląd, że wobec zalet homeostazy społecznej należy zawsze
dawać jej pierwszeństwo przed organizacją. Należy bowiem mieć na uwadze, że homeostaza
reaguje na bieżąco na każde zakłócenie równowagi, a wskutek tego przeciwstawia się ona
każdemu zakłóceniu równowagi, nawet takiemu, do którego należałoby dopuścić, aby w
przyszłości osiągnąć stan lepszy od dotychczasowego. W tych przypadkach potrzebna jest
organizacja silniejsza od homeostazy społecznej. Oto kilka przykładów tego rodzaju sytuacji.
Gdy we wsi zapali się stodoła, a bliżsi i dalsi sąsiedzi przybiegają gasić pożar, to jest
to objaw homeostazy społecznej, gdyż każdy ratownik działa we własnym interesie kierując
się obawą, żeby pożar nie dosięgnął jego własnego domostwa. A ponieważ tak działają
wszyscy, więc pożar zostanie w końcu ugaszony. Nie uniknie się jednak przy tym znacznych
strat wskutek niefachowości ratowników, zastosowania prymitywnych środków i braku
koordynacji. Aby uniknąć takich strat na przyszłość, nasuwa się pomysł zorganizowania
miejscowej straży przeciwpożarowej. Jednakże, nawet gdy ma to być straż ochotnicza, trzeba
ponieść koszty zbudowania remizy strażackiej i zakupu odpowiedniego sprzętu i urządzeń, na
co trzeba się opodatkować. Do tego jednak nie ma chętnych. Homeostaza społeczna
przeciwstawia się wydawaniu pieniędzy, pomimo że wydatek opłaci się w przyszłości.
Problem ten może rozwiązać tylko narzucona organizacja, w której będzie przewidziane
kierownictwo upoważnione do wydatkowania społecznych funduszów oraz kierownictwo
upoważnione do wydawania rozkazów w razie pożaru.
Podobnie homeostaza społeczna działała na rzecz obrony kraju na zasadzie
"pospolitego ruszenia", obecnie jednak konieczna jest do tego organizacja umożliwiająca
utrzymywanie nowoczesnej armii z kadrą zawodowych oficerów, przymusowym poborem,
uzbrojeniem będącym własnością państwową itp.
Można tu również wymienić inwestycje przemysłowe - wymagają one najpierw
samych wydatków. Ale nikt z własnej ochoty nie chciałby ich ponosić, w czym się przejawia
przeciwdziałanie homeostazy społecznej. Konieczny jest więc przymus organizacyjny,
uzasadniony nadzieją, że w przyszłości będzie to przynosić korzyści znacznie większe od
wydatków.
Warto na koniec wspomnieć o ostrych konfliktach między homeostazą społeczną
a organizacją, wynikających z przeciwstawności interesów. Amerykańskiemu ustawodawstwu
prohibicyjnemu przeciwstawiła się homeostaza konsumentów alkoholu, skłonnych do
płacenia wysokich cen przemytnikom, przy czym okazała się ona silniejsza od organizacji
zwalczania przemytu i w rezultacie trzeba było znieść prohibicję. Podobnie, trudności
w zwalczaniu spekulacji nie wynikają - jak się powszechnie sądzi - z braku skrupułów
u spekulantów, lecz z homeostazy społecznej konsumentów, którzy wobec niedostatków
zaopatrzenia rynku zgadzają się płacić nawet bardzo wiele za potrzebne im towary.
Spekulanci odgrywają przy tym tylko rolę pomocników i jako tacy są niezniszczalni: kary
pieniężne odbijają sobie podnosząc ceny, a na miejsce uwięzionych pojawiają się inni. Nic
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl