Hrabstwo Grant #3 Zimny Strach - SLAUGHTER KARIN, ebook txt, Ebooki w TXT

s [ Pobierz całość w formacie PDF ]
SLAUGHTER KARINHrabstwo Grant #3 ZimnyStrachKARIN SLAUGHTER(A Faint Could Fear)Tlumaczyla AgnieszkaLipska-NakoniecznikNIEDZIELA 1.Sara Linton gapila sie na wejscie do Dairy Queen, przygladajac sie swojej siostrze w zaawansowanej ciazy, ktora wlasnie wyszla stamtad, niosac w kazdej rece kubeczek czekolady z lodami. Kiedy Tessa przemierzala parking, nagly poryw wiatru uniosl jej fioletowa sukienke ponad kolana. Walczyla z calych sil, zeby przytrzymac ja, nie rozlewajac przy tym czekolady, i kiedy zblizyla sie do samochodu, do uszu Sary doszly soczyste przeklenstwa.Sara starala sie zachowac powage, kiedy wychyliwszy sie przez okno, zapytala:-Moze ci pomoc?-Nie trzeba - odpowiedziala Tessa, wciskajac sie do srodka. Usadowila sie na fotelu i wreczyla Sarze kubeczek.Natychmiast masz przestac sie ze mnie smiac - dodala. Sara skrzywila sie, kiedy siostra kopnieciem zrzucila sandaly i oparla bose stopy na desce rozdzielczej. BMW i mialo niecale dwa tygodnie, a w tym czasie Tessa zdazyla juz zostawic na tylnej kanapie torebke goobersow, zeby sie tam rozpuscily, i rozlac pomaranczowa fante na dywanik z przodu. Gdyby siostra nie byla w osmym miesiacu ciazy, Sara z pewnoscia by ja udusila.-Czemu cie tak dlugo nie bylo? - spytala.-Bo musialam sie wysikac.-Znowu?!-Nie. Po prostu strasznie mi sie podobal kibel w tej przekletej Dairy Queen! - Tessa prychnela, a potem powachlowala sie otwarta dlonia. - Jezusie, jak tu goraco!Sara powstrzymala sie od komentarza i poslusznie wlaczyla klimatyzacje. Jako lekarz wiedziala doskonale, ze Tessa jest po prostu ofiara wlasnych hormonow, choc zdarzaly sie chwile, kiedy myslala, ze chyba dla wszystkich zainteresowanych najlepiej byloby zamknac Tesse w jakims pudle i nie otwierac go, dopoki nie uslysza placzu noworodka.-Tam byl straszny tlok - poskarzyla sie Tessa z ustami pelnymi czekolady. - Cholera, czy ci wszyscy ludzie nie powinni byc teraz w kosciele albo jeszcze gdzie indziej?!-Hmm - odparla Sara.-Iw ogole to paskudny lokal. Popatrz tylko na ten parking. - Pomachala w powietrzu lyzeczka. - Ludzie rozrzucaja wszedzie smiecii gowno ich obchodzi, kto bedzie po nich sprzatal. Zupelnie jakby mysleli, ze zrobia to jakies wrozki albo krasnoludki.Sara mruknela cos potakujaco, jedzac swoja porcje czekolady, podczas gdy Tessa kontynuowala litanie skarg na kazdego, na kogo natknela sie w Dairy Queen, poczawszy od goscia gadajacego przez komorke, az do babki, ktora stala w kolejce przez dziesiec minut, a kiedy wreszcie doszla do lady, nie mogla sie zdecydowac, na co wlasciwie ma ochote. Po chwili Sara sie wylaczyla i zaczela rozmyslac o zajeciach, ktore czekaly ja w nastepnym tygodniu.Kilka lat wczesniej podjela prace w niepelnym wymiarze godzin jako koroner okregu, zeby umozliwic w ten sposob swojemu partnerowi z Heartsdale Children's Clinic wczesniejsza rezygnacje z kontraktu. Ostatnio jednak praca w kostnicy wprowadzila calkowity zamet w rozklad jej zajec w klinice. Normalnie nie zabieralo jej to zbyt wiele czasu, ale w ostatnim tygodniu musiala pojawic sie w sadzie, co wymagalo zwolnienia sie na dwa dni ze szpitala. Miala zamiar nadrobic to, biorac w tym tygodniu nadgodziny.Stopniowo jej praca w kostnicy coraz czesciej zazebiala sie czasowo z praca w klinice i Sara miala swiadomosc, ze kiedys wreszcie bedzie musiala dokonac wyboru. A gdy nadejdzie ten dzien, decyzja z pewnoscia nie bedzie najlatwiejsza. Zajecie lekarza sadowego bylo prawdziwym wyzwaniem; czyms, czego Sara pozadala najbardziej, kiedy trzynascie lat temu opuscila Atlante i przeniosla sie z powrotem do okregu Grant. Jakas czesc jej umyslu uleglaby atrofii bez ciaglych przeszkod napotykanych w medycynie sadowej. Z kolei w leczeniu malych pacjentow bylo cos dodajacego sil i Sara, ktora nie mogla miec wlasnych dzieci, wiedziala, ze bedzie jej brakowalo kontaktu z nimi. Codziennie bila sie z myslami, ktora praca jest lepsza. Na ogol gorszy dzien w jednej instytucji sprawial, ze ta druga wydawala sie bez wad.-To przechodzi ludzkie pojecie - zaskrzeczala Tessa, wystarczajaco glosno, by zwrocic uwage Sary. - Mam dopiero trzydziesci cztery lata, a nie piecdziesiat! Co, do diabla, ma we lbie taka pielegniarka, zeby mowic cos podobnego kobiecie w ciazy?!Sara popatrzyla na siostre.-Co takiego?-Slyszalas chociaz slowo z tego, co mowilam?-No, jasne. Oczywiscie, ze slyszalam - odparla Sara, starajac sie, zeby zabrzmialo to przekonujaco.Tessa zmarszczyla brwi.-Myslalas o Jeffreyu, prawda?To pytanie zupelnie zaskoczylo Sare. Tym razem osoba jej eks-malzonka byla ostatnia sprawa, jaka zaprzatalaby sobie glowe.-Alez skad.-Przestan mi tu klamac, Saro! - odparowala natychmiast Tessa. - W piatek wszyscy w miescie widzieli te dziewuszke od reklamy, jak szla na posterunek.-Malowala litery na nowym radiowozie - wyjasnila Sara, czujac, jak fala goraca zalewa jej policzki.Tessa zerknela na nia z niedowierzaniem.-Czy przypadkiem nie mowilas tego ostatnio?Sara nie odpowiedziala. Ciagle nie mogla wymazac z pamieci dnia, w ktorym wrocila wczesniej z pracy do domu i znalazla Jeffreya w lozku z wlascicielka miejscowego sklepu z materialami reklamowymi. Cala rodzina Lintonow byla zaskoczona i poirytowana, ze Sara znowu spotyka sie z Jeffreyem. Choc w znacznej mierze podzielala ich uczucia, to wciaz nie mogla sie zdecydowac na zerwanie z nim ostatecznie. Jak zawsze, gdy sprawa dotyczyla Jeffreya, logiczne myslenie nie wchodzilo w gre.-Musisz byc z nim bardzo ostrozna - ostrzegla Tessa. - Nie pozwol, zeby byl zbyt pewny swego.-Przeciez nie jestem idiotka.-Owszem, czasami jestes.-No coz, ty tez - wypalila i zrobilo jej sie glupio, zanim jeszcze te slowa na dobre do niej dotarly.W samochodzie zapadla cisza; slychac bylo tylko szum klimatyzacji. W koncu Tessa przerwala milczenie.-Powinnas byla powiedziec: "Wiem o tobie i chce sie dowiedziec, jaka jest w tym wszystkim moja rola".Sara probowala obrocic cala sprawe w zart, ale byla zanadto poirytowana.-Tessie, to nie jest twoj problem.Tessa wybuchnela glosnym smiechem, ktory nieprzyjemnie zabrzmial w uszach Sary.-Coz, do diabla, kochanie, takie chowanie glowy w piasek nigdy nikomu nie wyszlo na dobre. Jestem pewna, ze ta przekleta Marla Simms siedziala juz przy telefonie, zanim jeszcze mala suka zdazyla wysiasc ze swojej ciezarowki.-Nie mow tak o niej.Tessa znowu zamachala w powietrzu lyzeczka.-To jak mam o niej mowic? Ta dziwka?-W ogole nie mow. - Sara powiedziala to, co naprawde myslala. - Najlepiej nic o niej nie mow.-Och, moim zdaniem zasluzyla na pare mocnych slow.-To Jeffrey mnie oszukiwal. Ona tylko skorzystala z okazji.Wiesz - zaczela Tessa - ja tez w swoim czasie korzystalam z mnostwa nadarzajacych sie okazji, ale nigdy nie uganialam sie za zonatym facetem.Sara zamknela oczy, marzac o tym, zeby siostra wreszcie zmienila temat. Nie miala ochoty prowadzic dluzej tej rozmowy.-Marla powiedziala Penny Brock, ze ostatnio przytyla - dorzucila Tessa.-A gdzies ty rozmawiala z Penny Brock?-Wpadlam do niej, zeby przepchac zlew w kuchni. - Tessa oblizala ze smakiem lyzeczke.Przestala pracowac razem z ojcem w rodzinnym biznesie hydraulicznym, kiedy rosnacy brzuch uniemozliwil jej wczolgiwanie sie w ciasne zakamarki, ale ciagle mogla sie zajmowac udroznianiem odplywow.-Wedlug tego, co mowi Penny, jest juz wielka jak slon - dodala.Pomimo najlepszych intencji Sara nie mogla oprzec sie poczuciu triumfu, ktore natychmiast zostalo zastapione przez wyrzuty sumienia, ze ucieszylo ja to, iz innej kobiecie przybylo co nieco w biodrach i w pupie. Panienka od reklamy byla juz i tak zbyt pulchna tu i owdzie.-No, widze, ze sie wreszcie usmiechasz.Sara rzeczywiscie sie usmiechala; policzki zaczely ja bolec od napinania ust.-To jest straszne.-Od kiedy?-Od kiedy... - Sara pozwolila, zeby jej glos zamarl. - Od kiedy przez to czuje sie jak kompletna idiotka.-No coz, jestes, jaka jestes, jak powiedzialby Popeye.Tessa dala prawdziwe przedstawienie, jak sie wyskrobuje plastikowa lyzeczka resztki z tekturowego kubka, po czym westchnela ciezko, jakby wlasnie nadeszla najbardziej przykra chwila dzisiejszego dnia.-Moge dostac jeszcze resztki z twojego kubka? - zapytala.-Nie.-Ale ja jestem w ciazy!-To nie moja wina.Tessa wrocila do wyskrobywania. Zeby jeszcze bardziej zdenerwowacSare, zaczela trzec podeszwa stopy o drewniana inkrustacje na tablicy rozdzielczej.Uplynela cala minuta, zanim Sara uznala, ze poczucie winy nie daje jej spokoju. Probowala je przezwyciezyc, jedzac szybciej lody, ale utkwily jej w gardle.-Masz, ty wielki dzieciaku. - Nie wytrzymala i podala siostrze swoj kubek.-Och, dziekuje - odparla slodko Tessa. - Moze wezmiemy sobie troche na pozniej? Tylko... czy moglabys tym razem ty po nie pojsc? Nie chce, zeby pomysleli, ze jestem mala swinka, i... - Usmiechnela sie ze slodycza, mrugajac przy tym powiekami. - Moglabym zdenerwowac tego gowniarza za lada.-Nie moge sobie wyobrazic, w jaki sposob? Zamrugala jak uosobienie niewinnosci.-Och, niektorzy ludzie sa tacy wrazliwi...Sara otworzyla drzwi, zadowolona, ze wreszcie znalazla pretekst, by wysiasc. Byla juz trzy kroki od samochodu, kiedy Tessa opuscila szybe.-Tak, tak, wiem - powiedziala Sara. - Z dodatkowa czekolada.-Zgadza sie. Zaczekaj. - Tessa przerwala na chwile, zeby oblizac resztke lodow z komorki, zanim podala ja przez okno. - To Jeffrey.Sara zatrzymala BMW na nabrzezu wysypanym zwirem, miedzy policyjnym wozem a samochodem Jeffreya. Zmarszczyla brwi, kiedy uslyszala, jak drobne kamyczki uderzaja o podwozie. Jedynym powodem, dla ktorego wymienila swoj dwuosobowy kabriolet na wiekszy model, byla konieczno... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl