Honor Harrington #06 Honor wsrod wrogow - WEBER DAVID, ebook txt, Ebooki w TXT
s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
WEBER DAVIDHonor Harrington #06 Honorwsrod wrogowDAVID WEBERHonor Among EnemiesWSTEP-Mamy problem, skipper.-Jaki, Chris? - zdziwil sie Harold Sukowski, kapitan frachtowca Bonaventure nalezacego do Hauptman Lines.Szybko tez spojrzal na pierwszego oficera, komandor Chris Hurlman, czujac, ze cala obsada mostka zamiera. W Konfederacji Silesianskiej problemy mialy przykry zwyczaj przeradzania sie w zagrozenia i to bez ostrzezenia. A w ciagu ostatniego roku sytuacja stala sie w tym rejonie naprawde niebezpieczna, z czego wszyscy zdawali sobie sprawe. Fakt, iz bez problemow dotarli tak blisko portu docelowego, jedynie zwiekszal napiecie - ledwie dziesiec minut wczesniej frachtowiec wyszedl z nadprzestrzeni i przed dziobem mial gwiazde typu G0 systemu Telemach, odlegla o zaledwie dwadziescia dwie minuty swietlne. Rownoczesnie jednak bylo to dwadziescia minut opoznienia w lacznosci, a co gorsza pikieta Marynarki Konfederacji w tym systemie byla przykrym zartem. Podobnie jak cala Marynarka Konfederacji byla flota wojenna jedynie w teorii. Kapitan mial pewnosc, ze nawet gdyby zdolal skontaktowac sie z dowodca pikiety, zaden okret nie znajdzie sie na tyle blisko, by przybyc na czas.-Niezidentyfikowana jednostka zbliza sie szybko od rufy, skipper. - Chris nie uniosla glowy znad ekranu. - Niewielka: siedemdziesiat do osiemdziesieciu tysiecy ton, ale ma naped i kompensatory wojskowego typu, bo leci z przyspieszeniem piecset dziesiec g. Jest osiemnascie sekund swietlnych za nami, ale ma predkosc wieksza o dwa tysiace kilometrow na sekunde.Sukowski sluchal meldunku z coraz posepniejsza mina - patent kapitanski dostal ponad trzydziesci standardowych lat temu i byl rowniez komandorem rezerwy Royal Manticoran Navy. Nikt nie musial mu tlumaczyc sytuacji, w jakiej sie znalazl jego frachtowiec - mial szesc milionow ton masy i cywilny naped oraz kompensator bezwladnosciowy, co przekladalo sie na maksymalne przyspieszenie dwiescie jeden g i maksymalna szybkosc ledwie zero koma siedem swiatla. Na wieksza nie pozwalaly cywilne pola silowe tak czasteczkowe, jak i elektromagnetyczne. Dla kazdego okretu wojennego byl po prostu kaczka na strzelnicy. Jesli scigajaca ich jednostka posiadala takze pola silowe wojskowego typu, co bylo wysoce prawdopodobne, mogla nie tylko osiagnac wieksze przyspieszenie, ale i wieksza predkosc. Dokladnie zero koma osiem c.A to oznaczalo, ze Bonaventure w zaden sposob nie zdola uciec przesladowcy.-Kiedy nas dogoni? - spytal.-Mamy dwadziescia dwie minuty i trzydziesci sekund do przechwycenia, nawet jesli damy cala naprzod - odparla zwiezle Hurlman. - Osiagniemy okolo dwunastu tysiecy siedmiuset kilometrow na sekunde, ale on bedzie mial dziewietnascie tysiecy. Nie ma sposobu, zebysmy mu uciekli.Sukowski kiwnal potakujaco glowa - Chris Hurlman byla o polowe od niego mlodsza, ale tak jak i on nalezala do pierwotnej zalogi frachtowca. Zaczela jako czwarty oficer i oboje Sukowscy uwazali ja za corke, ktorej nigdy nie mieli, choc zadne z nich nigdy nie powiedzialo tego glosno. Prywatnie kapitan mial nadzieje, ze Chris i jego drugi syn ktoregos dnia sie pobiora, ale to wszystko, podobnie jak jej wiek, nie mialo wplywu na szacunek, jaki dla niej zywil. Byla naprawde dobrym oficerem. A obecna sytuacje oboje oceniali dokladnie tak samo.Naturalnie mieli mniej czasu - scigajacy z pewnoscia zacznie gwaltownie wytracac predkosc, gdy tylko upewni sie, ze frachtowiec mu nie umknie, ale na los Bonaventure nie bedzie to mialo najmniejszego wplywu. Jedynie nieco odwlecze nieuniknione. Goraczkowo probowal znalezc jakis sposob, by uratowac statek, ale nie byl w stanie, gdyz taki sposob nie istnial.Teoretycznie rzecz biorac, piractwo kosmiczne nie powinno istniec, gdyz nie powinno byc oplacalnym zajeciem. Nawet bowiem najwiekszy frachtowiec jest niezauwazalna drobina, biorac pod uwage odleglosci miedzysystemowe i przestrzen, na jakiej owe systemy sa rozrzucone. Jednakze, podobnie jak dawniej zaglowce na Ziemi, frachtowce kosmiczne zmuszone byly uzywac okreslonych tras. Na Ziemi wytyczaly je wiatry, w przestrzeni fale grawitacyjne przecinajace nadprzestrzen. Zaden pirat nie mogl przewidziec dokladnie punktu wyjscia danego frachtowca z nadprzestrzeni, ale doskonale znal rejon, w ktorym musi on ja opuscic, lecac do konkretnego systemu planetarnego, gdyz w tym wlasnie rejonie musialy to robic wszystkie jednostki zmierzajace do tego systemu ze zblizonych kierunkow. To, skad dokad przewozone sa najczesciej towary, nie bylo zadna tajemnica i jesli pirat poczekal na granicy wybranego systemu wystarczajaco dlugo, musial zlapac jakiegos niczego nie spodziewajacego sie pechowca. Tym razem byl nim statek kapitana Sukowskiego.Sukowski zaklal w myslach - gdyby tylko Marynarka Konfederacji byla flota z prawdziwego zdarzenia, nie mialoby to znaczenia, gdyz dwa lub trzy krazowniki, ba: nawet pojedynczy niszczyciel patrolujacy ten teren skutecznie odstraszylby kazdego pirata. Niestety, o podobnym luksusie mozna bylo jedynie pomarzyc - Konfederacja Silesianska byla bowiem tworem kalekim i od lat balansujacym na krawedzi autodestrukcji. Centralna wladza byla slaba, a Konfederacja caly czas wstrzasaly jakies secesjonistyczne dazenia systemow czy ich grup pragnacych sie od niej oderwac. Okrety pozostajace w dyspozycji rzadu zawsze byly gwaltownie gdzies potrzebne, a piraci, ktorych namnozylo sie sporo na obszarze Konfederacji, zawsze doskonale wiedzieli, gdzie to jest i nigdy sie tam nie pojawiali. Tak zreszta bylo zawsze, tyle ze ostatnio sytuacja zmienila sie na gorsze, gdyz z obszaru Konfederacji zostaly wycofane okrety Royal Manticoran Navy. Dotad bylo ich tu sporo i skutecznie strzegly bezpieczenstwa tras uzywanych najczesciej przez statki kompanii z Gwiezdnego Krolestwa Manticore. Teraz okrety byly potrzebniejsze na froncie, totez w okolicy nie bylo nikogo, do kogo moglby zwrocic sie o pomoc.-Wywolaj go, Jack - polecil. - Niech sie zidentyfikuje i powie, co zamierza.-Jasne, skipper. - Oficer lacznosciowy wlaczyl nadawanie i powiedzial glosno i wyraznie: - Nieznana jednostka, tu statek handlowy Bonaventure nalezacy do Gwiezdnego Krolestwa Manticore, prosze podac swoja tozsamosc i zamiary.Przez czterdziesci sekund wszyscy czekali w ciszy. W koncu oficer lacznosciowy wzruszyl ramionami i powiedzial:-Nie odpowiada, panie kapitanie.-Tego sie spodziewalem. - Sukowski westchnal i przestal przygladac sie planecie, do ktorej prawie dotarli. - No dobrze... wiecie, co macie robic. Genda, przelacz maszynownie na moje stanowisko, zanim opuscisz statek. Chris, jestes odpowiedzialna za ewakuacje: sprawdz przed odcumowaniem, czy masz naprawde wszystkich na pokladzie.-Ale, skip... - zaczela Hurlman i urwala, widzac, iz Sukowski zdecydowanie kreci glowa.-Uzgodnilismy dawno temu zasady postepowania w takim wypadku i nie ulegly one zmianie - oznajmil nieznoszacym sprzeciwu tonem. - A teraz wynoscie sie stad, zanim znajdziemy sie w zasiegu jego rakiet!Chris zawahala sie, targana sprzecznymi uczuciami - z Sukowskim sluzyla ponad osiem lat standardowych, czyli prawie czwarta czesc swego zycia, a Bonaventure byl jej jedynym prawdziwym domem przez te wszystkie lata, totez zostawienie jego i kapitana nie bylo dla niej latwe. Sukowski spojrzal na nia wsciekle.-Jestes teraz odpowiedzialna za zaloge, wiec bierz sie, do cholery, do roboty! - warknal.Przestala sie wahac - kiwnela mu glowa na pozegnanie i ruszyla ku windzie, wydajac rownoczesnie rozkazy dziwnie chrapliwym glosem:-Slyszeliscie kapitana, wiec ruszcie dupy, do diabla!Sukowski obserwowal ewakuacje obsady mostka, a gdy za ostatnim jej czlonkiem zamknely sie drzwi windy, skoncentrowal sie na swojej konsoli dowodzenia. Porucznik Kuriko zgodnie z rozkazem przelaczyla na nia kierowanie maszynownia. Teraz wystukal polecenie i przejal tez sterowanie frachtowcem. Naprawde chcialby uciec wraz z reszta zalogi, ale to byl jego statek i byl odpowiedzialny tak za jego ladunek, jak i za zaloge. Szanse na uratowanie ladunku przestaly istniec, chyba ze scigajacy byl korsarzem, a nie piratem. W tym przypadku istnial cien szansy, a obowiazkiem kapitana bylo sprobowac ja wykorzystac. Co wazniejsze jednak, mial obowiazek uratowac zaloge, czyli nie dopuscic, by wpadla w rece piratow, a...Rozmyslania przerwal mu brzeczyk interkomu.-Slucham - powiedzial zwiezle, naciskajac klawisz.-Zaloga w komplecie, skipper - rozlegl sie glos Chris. - Wszyscy sa na pokladzie lodziowym.-Wiec zabieraj ich ze statku, Chris - polecil juz znacznie lagodniej. - I... powodzenia!-Aye, aye, skipper.W jej glosie slychac bylo wahanie i chec, by powiedziec cos jeszcze, lecz nie bylo nic, co moglaby rzec, dlatego rozlegl sie jedynie trzask przerwanego polaczenia.Sukowski odetchnal z ulga, widzac na ekranie mala zielona plamke oznaczajaca jeden z pokladowych promow towarowych - jednostke wystarczajaco duza, by pomiescic cala zaloge, i wystarczajaco szybka, by uciec napastnikom. Prom lecial z przyspieszeniem czterystu g, czyli wolniej od scigajacego, ale wystarczajaco szybko, by znalezc sie poza zasiegiem tak poscigu, jak i ostrzalu. Jedynie wariat gonilby prom zamiast frachtowca, a piraci, choc na pewno wsciekli, iz wymknela im sie zaloga, wariatami nie byli. I na pewno przygotowali sie na taka ewentualnosc i mieli na pokladzie cala zaloge pryzowa.Odchylil oparcie fotela i usiadl wygodniej - przez najblizsze pol godziny i tak nie mial nic do roboty poza utwierdzaniem sie w przekonaniu, ze przezyje dzieki ofercie wlasciciela, ktora mial w sejfie. Klaus Hauptman, do ktorego nalezal Bonaventure, wyposazyl w podobne oferty wszystkie swoje statki latajace w przestrzeni silesianskiej. Proponowal w nich okup za kazdego czlonka zalogi, ktory wpadnie w rece piratow. Sukowski znal go na...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]