Hume - Traktat o naturze ludzkiej-[ www.potrzebujegotowki.pl ], Filozofia
s
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
DAWID HUME
TRAKTAT O NATURZE LUDZKIEJ
Tłumaczył
Czesław Znamierowski
Tom I
O ROZUMIE
Drugie wydanie przejrzane
PRZEDMOWA DO II WYDANIA PRZEKŁADU «TRAKTATU O NATURZE LUDZKIEJ»
Traktat o naturze ludzkiej
powstał we Francji, w Rheims, a głównie w La Fleche, w
Andegawenii, dokąd Hume przeniósł się z zamiarem dalszego prowadzenia «studiów w wiejskim
zaciszu». Filozof przebywał wówczas we Francji trzy lata, od czerwca 1734 r. do jesieni 1737 r. W
chwili przyjazdu do Francji miał zaledwie ukończone 24 lata. Kiedy znalazł się w La Fleche, był o
rok starszy. W tym małym miasteczku, położonym nad brzegiem Loary, słynnym z Kollegium
Jezuickiego, gdzie kształcił się Descartes i gdzie jeszcze niezachwianie panował duch
kartezjanizmu, napisał
Traktat
, który uchodzi za główne jego dzieło.
Kiedy rzecz została ukończona, autor wrócił do kraju, aby w Londynie osobiście dopilnować
jej wydania. Od września 1737 r. prowadzi Hume rozmowy z wydawcami, zajmując się
jednocześnie redagowaniem tekstu, który wydaje mu się jeszcze pełen usterek stylistycznych. Zanim
doszło do ostatecznego podpisania umowy z wydawcą, Johnem Noonem, we wrześniu 1738 r.,
ogarnęły autora wątpliwości, tym razem głębszej natury. Czy wszystko to, co zostało powiedziane w
Traktacie, nadaje się do publikacji? Czy «przy ówczesnym stanie umysłów» nie narazi autora na
zbyt ostry sprzeciw panującej opinii i nie pociągnie za sobą konsekwencji, którym trudno się będzie
przeciwstawić? Aczkolwiek sam nazywa swoją decyzję aktem tchórzostwa, wycofuje wówczas z
Traktatu
rozdział o cudach (
Reasonings
concerning Miracles
), wysyłając tę partię tekstu z prośbą o
opinię przyjacielowi. Henry Home’owi, który decyzję autora pochwala.
Myśli o cudach
znalazły się
jednak w późniejszej popularnej przeróbce
Traktatu
, mianowicie w
Badaniach dotyczących rozumu
ludzkiego
, gdzie temu zagadnieniu poświęcony jest rozdział X [przypis: Patrz tłum. polskie J.
Łukasiewicza i K. Twardowskiego]. Obecnie jednak, choć zasady wyłożone w
Traktacie
mają
przynieść, jak mówi. całkowitą zmianę w filozofii, a może właśnie dlatego, muszą być poddane
roztropnej rewizji, gdyż autor zdaje sobie sprawę z wrogości współczesnych [przypis: „Wystawiłem
się na wrogość wszystkich metafizyków, matematyków a nawet teologów”. -
Traktat,
Zamknięcie
Księgi, t. I ]. Nade wszystko zależy mu bowiem na tym, aby świat zapoznał się z jego filozofią i
wypowiedział się na jej temat. „Filozoficzna melancholia” podyktuje mu w Zamknięciu Księgi
pierwszej słowa, wyrażające wszystkie obawy, jakie żywił ogłaszając wykład swojej filozofii, lecz
nie zachwieje jego wiary w wartość takiego sposobu filozofowania. „Prawdziwy sceptyk będzie
odnosił się nieufnie zarówno do swoich wątpliwości filozoficznych, jak i do swoich filozoficznych
przeświadczeń. I nigdy nie odmówi sobie niewinnego zadowolenia, jakie mu daje bądź jedno, bądź
drugie”. W innym miejscu zaś powie: „Mogę, co więcej nawet muszę, poddać się biegowi rzeczy w
naturze i podporządkować moim zmysłom i memu rozumowi; i właśnie w tym ślepym poddaniu
wykazuję najlepiej moją sceptyczną dyspozycję i moje sceptyczne zasady”. Najbliższa przyszłość
miała pokazać, jak gorzką próbę przygotowywał mu bieg zdarzeń.
Dzieło ukazało się anonimowo w styczniu 1739 r. pod tytułem:
A Treatise of Human Nature
being an Attempt to introduce the Experimental Method of Reasoning into Moral Subjects. Book I.
Of the Understanding. Book II. Of the Passions.
Księga trzecia zamierzonej całości była wówczas w trakcie rewizji autorskiej i miała się
ukazać dopiero w listopadzie 1740 r. jako tom trzeci. Zanim Hume zdecydował się oddać ją do
druku, przedstawił ją do oceny F. Hutchesonowi, wówczas profesorowi etyki w Glasgow; ten dał
mu polecenie do wydawcy Th. Longmana, który tom wydrukował [przypis:
Treatise of Human
Nature. Book III, Of Morals.
1740. Hume uważał, że odstąpienie praw autorskich pierwszemu
wydawcy za sumę 50 funtów było dla niego krzywdzące. Dlatego zapewne zmienił wydawcę tomu
trzeciego.]. W nocie wstępnej (
Advertisement
) do tej edycji autor sugeruje czytelnikowi, że
wprawdzie jest to trzecia księga poprzedniej publikacji, lecz bynajmniej nie jest konieczne, aby
czytelnik studiował poprzednie wywody, gdyż tom jest w pewnej mierze całością niezależną od obu
ksiąg poprzednich. T. H. Grose w tej sugestii wyodrębnienia tomu trzeciego dopatruje się próby
pozyskania szerszego grona czytelników i znajduje pierwsze oznaki opanowującego Hume’a
rozczarowania.
Wydanie dwóch pierwszych ksiąg zostało bowiem przyjęte w Londynie głuchym
milczeniem, co napełniło Hume’a głębokim rozgoryczeniem. Fakt, że filozoficzne periodyki
zagraniczne zamieściły krótkie sprawozdania i recenzje odnotowujące ukazanie się dzieła (z tego
jedna w duchu przyjaznym w „Bibliotheque raisonnée des ouvrages des savants de l’Europe”,
prawdopodobnie pióra P. Desmaizeaux [przypis: Recenzja ta ujawniała autorstwo
Traktatu
, na
anonimowości którego Hume’owi zależało.], nie zmieniały nastroju Hume’a na próżno czekającego
na uznanie czytelników, które poczytywał za największą nagrodę za trudy pisarza, jak pisał w
Advertisement
do pierwszego wydania
Traktatu
. Choć w listach do przyjaciół nie brak oznak
zniecierpliwienia wobec braku reakcji na ukazanie się
Traktatu
, nie brak też ufności, że w
przyszłości dzieło zyska aprobatę nielicznych przynajmniej czytelników. Aby oczekiwany sukces
przyspieszyć, a przynajmniej sprowokować opinię publiczną do wypowiedzenia się na temat
Traktatu
, Hume zdecydował się sam napisać przegląd czy streszczenie własnego dzieła,
prawdopodobnie z zamiarem umieszczenia go w londyńskim periodyku „The Works of the
Learned”, gdzie na próżno szukał recenzji swej książki.
Zanim jednak rzecz została przesłana redakcji (Hume pisał ją w październiku i listopadzie
1739 r.), w listopadowym numerze tegoż czasopisma ukazała się pierwsza część recenzji
Traktatu
(zakończenie wydrukowano w numerze grudniowym). Recenzent, krytyczny wobec filozoficznych
poglądów Hume’a, daje w zakończeniu nader pochlebną ocenę jego pisarstwa [przypis: Można by
przypuszczać, że zakończenie zostało napisane przez innego krytyka, gdyż poprzedzające paragrafy
nie oszczędzały również stylu i języka
Traktatu
.]. Znajduje w
Traktacie
ślady bezspornych
zdolności i zapowiadającego się geniuszu autora, którego dalszy rozwój powinien przynieść
bardziej dojrzałe owoce. Przyrównanie
Traktatu
do młodzieńczych utworów Miltona czy
pierwszych dzieł Rafaela i innych sławnych malarzy mogło dać pewną satysfakcję młodemu
pisarzowi.
Recenzja ta jednak z pewnością nie zadowoliła Hume’a, który w liście do Hutchesona
nazywa ją „trochę obelżywą”. Wydaje wtedy anonimowo, w formie broszury [przypis: U. Ch.
Corberta, nie później niż w marcu 1740.], streszczenie tekstu, które pierwotnie zamierzał ogłosić w
„Works of the Learned”. Broszura otrzymała tytuł:
Streszczenie książki niedawno ogłoszonej, która
nosi tytuł „Traktat o naturze ludzkiej”, gdzie główne wywody tej książki otrzymują dodatkową
ilustrację i wyjaśnianie (An Abstract of a Book lately published; Entituled A Treatise of Human
Nature ... wherein the Chief Argument of that Book is farther illustrated and Explained).
E. C. Mossner [przypis: E. C. Mossner,
The Life of David Hume
Edynburg 1954.] podaje, że
„Daily Advertiser” z 11 marca odnotowuje broszurę pod nieco innym znamiennym tytułem
[przypis:
An Abstract of a late Philosophical Performance, entituted a Treatise of Human
Nature
...
wherein the chief Argument and Design of this book which has met with such Opposition being
represented in so terrifying a Light, is further illustrated and explained
(„Streszczenie ostatniego
wydawnictwa filozoficznego, zatytułowanego
Traktat o naturze ludzkiej...
gdzie główne wywody i
cel książki, które napotkały taką opozycję, przedstawioną w tak straszliwym świetle, otrzymują
dalszą ilustrację i wyjaśnienie.]. Pod tym samym tytułem cytuje broszurę „Bibliotheque
Britannique”. Ponieważ nie znaleziono ani jednego egzemplarza tak zatytułowanego, przypuszcza
się, że część nakładu ukazała się zapewne pod zmienionym tytułem.
Aczkolwiek poza wzmiankami wydawniczymi wspomnianymi wyżej ukazała się jeszcze
jedna nota w „Gentleman’s Magazine” (marzec 1740), późniejsi badacze Hume’a nie dotarli do
egzemplarza
Abstractu.
Dopiero w latach trzydziestych naszego stulecia na podstawie znalezionych
w księgozbiorach trzech egzemplarzy „Abstractu”,
Streszczenie
zostało ponownie wydane przez J.
M. Keynesa i P. Straffę [przypis:
An Abstract of a Treatise of Human Nature 1740, A Pamphlet
hitherto unknown by David Hume
, Cambridge 1938.].
Dlatego też zapewne w poprzedzających ten okres latach do pamfletu związanego z
Traktatem
nie przywiązywano należytej wagi, nie znano jego zawartości i jego autorstwa nie
wiązano z nazwiskiem filozofa szkockiego, a nawet nie liczono się z faktem, że
Streszczenie
zostało
rzeczywiście opublikowane.
Podając dzieje pierwszej edycji
Streszczenia
za P. Straffą, pod którego przekonującymi
wywodami podpisali się m. in. R. Klibansky i E. C. Mossner, nie można pominąć milczeniem
legendy, która do niedawna otaczała pamflet. Mianowicie badacze Hume’a tej miary co Leslie
Stephen, J. Y. T. Greig, J. H. Burton (T. H. Grose podaje opinię Burtona) oraz badacz A. Smitha,
John Rae przypisywali autorstwo pamfletu Adamowi Smithowi, z którym późniejsze związki
przyjaźni Hume’a są znane [przypis: W liście Hume’a do Hutchesona z 4 marca 1740 roku jest
wzmianka o przesłaniu przez wydawcę drukowanego egzemplarza
Traktatu
Mr. Smithowi. Co ten
zrobił z
Abstractem,
tego autor listu nie wie i zapytuje, czy Hutcheson nie może go poinformować
w tej sprawie, gdyż musi go wydrukować w Londynie.].
Wywody Straffy przemawiają jednak raczej przekonująco za faktem, że referencja do Mr.
Smitha w liście do Hutchesona dotyczyła planowanej reedycji
Traktatu
w Dublinie, nakładem
tamtejszego wydawcy Johna Smitha, któremu Hume zapewne przesłał egzemplarz
Traktatu
i
Streszczenie
własnego pióra.
Streszczenie
miało - zgodnie z zamierzeniem autora - rozbudzić
zainteresowanie dziełem w Irlandii. Aczkolwiek ani publikacja
Traktatu,
ani publikacja
Streszczenia
w Irlandii prawdopodobnie nie nastąpiła, John Smith wydał pierwszą część
Historii
Wielkiej Brytanii
Hume’a w 1755 r
.,
co wydaje się potwierdzać taką interpretację. Brak wprawdzie
dalszych dowodów historycznych do udokumentowania autorstwa Hume’a (istnieje dwuletnia luka
w korespondencji pisarza), lecz dowody filologiczne przemawiają jednoznacznie za tą tezą. Po
pierwsze porównanie stylu
Abstractu
ze stylem pierwszego dzieła jest argumentem w miarę
przekonującym. Po drugie, i to jest zasadnicze, porównanie treści
Traktatu
ze
Streszczeniem
wydaje
się rozstrzygać wszelkie dalsze wątpliwości w sprawie autorstwa.
Zanim rozpatrzymy tę kwestię, warto być może zatrzymać się nad zagadnieniem, które
czytelnikom
Traktatu
nie może być obojętne. Jest to sprawa słynnego
Advertisement
, napisanego
przez Hume’a do reedycji
Philosophical Essays concerning Human Understanding
, nazwanych
później przez Hume’a
Enquiry concerning Human Understanding.
(Badania dotyczące rozumu
ludzkiego) [przypis: Nota została opublikowana dopiero w wydaniu pośmiertnym z r. 1777.
Pierwsze wydanie ukazało się w 1748 r.]. Hume przyznaje się w nim do niepowodzenia
młodzieńczego swego
Traktatu
, co spowodowało, że poprzednie swoje wywody przedstawił na
nowo w dojrzalszej formie. Ponieważ „autor nigdy pracy tej nie uznał”, cytowanie jej przez
krytyków uważa za przeciwne dobrym obyczajom i regułom przyzwoitości. Kończy zdaniem:
„Autor pragnie, żeby za wyraz jego filozoficznych poglądów i zasad uważać odtąd wyłącznie
[przypis: To odżegnanie się Hume’a od
Traktatu
i sukces jego dalszych pism wpłynął, że niektórzy
badacze filozofii Hume’a istotnie próbowali wykreślić z dorobku filozofa jego pierwsze dzieło
(Flower, Hunt). Faktem jest, że pierwsza angielska reedycja
Traktatu
ukazała się dopiero w 1817 r.
w kilkanaście lat po publikacji przekładu niemieckiego pt.
Ueber die menschliche Natur.
Kant,
który powiedział w
Prolegomenach:
«... napomnienie Dawida Hume’a było właśnie tym pierwszym
sygnałem, który przed wielu laty przerwał moją drzemkę dogmatyczną...», do 1790 roku nie
posiadał bezpośredniej znajomości
Traktatu
; prawdopodobnie znał go tylko z referencji i cytatów w
Essayu
Beattie’go (przekł. niemiecki z 1772 r.). Badacze Kanta podkreślają, że Kant studiował
filozofię Hume’a z
Badań
, które ukazały się w przekładzie niemieckim w 1755 r., a egzemplarz
został odnotowany w bibliotece Kanta. Kompletne tłumaczenie
Traktatu
nie ukazało się również we
Francji aż do roku 1946 - T. I i II, Paryż. Przekł. André Leroy.] utwory zawarte w niniejszym
tomie». Trzeba tutaj zauważyć za T. H. Grose’m, że
Badania
nie są ścisłym odpowiednikiem
wywodów
Traktatu.
Wprawdzie część II tomu I.
O ideach przestrzeni i czasu
została rzeczywiście
napisana na nowo, lecz do
Badań
nie została włączona. Natomiast wywody Części IV tego samego
tomu, które mogą być uważane za najciekawszą część
Traktatu,
nigdy nie zostały podjęte po raz
wtóry.
Korespondencja Hume’a ze znacznie późniejszego czasu podobnie oświetla stosunek autora
do jego „nieszczęśliwego debiutu” jak w
Nocie.
W liście do Gilberta Elliota z 1751 r. pisze, że
Eseje filozoficzne
zastępują całkowicie
Traktat
, dlatego radzi nie czytać tego niedojrzałego utworu,
którego przedwczesnego wydania żałował setki razy. W liście do Williama Strahama z 1775 r. jest
bezpośrednia wypowiedź w sprawie
Advertisement
: Hume prosi Strahana, aby
Advertisement
było
dołączone do pozostałych egzemplarzy nakładu drugiego tomu
Esejów filozoficznych
, uważając, że
jest to pełna odpowiedź krytykom ze szkoły szkockiej; Reidowi i Beattie’mu.
Poruszyliśmy tutaj tę sprawę, gdyż podobnie, lecz w sposób mocniejszy niż wyżej
wzmiankowana
Nota wstępna
do tomu III
Traktatu
, oświetla stosunek autora do
Traktatu
, a w
Streszczeniu
znajdziemy oznaki zamierzonego ulepszenia głównego dzieła. To jednak wkracza już
w sferę dowodów filologicznych autorstwa.
Otóż
Streszczenie
uwzględnia również dodatki, które zostały dołączone do tomu III, który
wyszedł po opracowaniu, a nawet po wydaniu pamfletu. Trzeba też wyraźnie podkreślić, że nie są
one podane ze stanowiska krytyka, lecz w formie sprawozdawczej, tak jakby istniały w kontekście
streszczonego dzieła. Należy również zwrócić uwagę na dwa ustępy w
Streszczeniu
, których brak
zarówno w
Traktacie,
jak i w
Dodatku
, lecz które zostały wykorzystane później w
Badaniach
,
ogłoszonych po raz pierwszy w 1748 r. Jest to krytyka teorii idei wrodzonych Locke’a oraz
charakterystyczny przykład kul bilardowych. Tak więc autorstwo
Streszczenia
w świetle tego
bardzo ogólnego i nie wyczerpującego zestawienia wydaje się bezsporne [przypis: Wyczerpująco
omawia to P. Straffa, op. cit.
Introduction
str. XXIV-XXVI.]. Wydając
Streszczenie
, nie tylko
dostarczył Hume czytelnikom najlepszego wprowadzenia, jakie mogło być wówczas napisane do
lektury
Traktatu
, lecz również pozostawił dokument swoich daremnych, choć wytrwałych, prób
poruszenia ówczesnej opinii publicznej.
Natomiast to, że jeszcze u schyłku życia, boleśnie odczuwając niepowodzenie
Traktatu
,
sformułował Hume w słowach najbardziej pesymistycznych swoją opinię wobec obojętności, jaka
go spotkała [przypis: W swej autobiografii Hume pisał: „Nigdy żaden debiut literacki nie był
bardziej nieszczęśliwy niż wydanie mego
Traktatu o naturze ludzkiej
. Wyszedł spod prasy
drukarskiej jako płód nieżywy i nie dostąpił nawet tego wyróżnienia, by go przyjęto ze strony
fanatyków szmerem niezadowolenia”. Patrz D. Hume,
Dialogi o religii naturalnej
.], wymaga
sprostowania. Dzieło nie było bynajmniej przyjęte z obojętnością. Już w 1745 r., kiedy Hume
bezskutecznie ubiegał się o katedrę etyki i filozofii na Uniwersytecie Edynburskim, właśnie
Traktat
został wysunięty jako główny argument przeciw kandydatowi. Ówczesne wystąpienie rektora W.
Wisharta zapoczątkowało „szmer niezadowolenia fanatyków”, który przybrał na sile w latach 1750,
by w 1770 r. przejść w potężny głos sprzeciwu [przypis: Traktat był wówczas szeroko czytany.
Nakład 1000 egzemplarzy wydania
Traktatu
w okresie śmierci Hume’a, w 1776 r., był prawie
całkowicie wyczerpany.]. Jeszcze jednak przed końcem XVIII stulecia atmosfera zmieniła się
zasadniczo i idee
Traktatu
zaczęty zdobywać sobie w Anglii i na kontynencie uznanie, o którym
autor za życia marzył daremnie.
Szkicowy przegląd historii
Streszczenia
, przedstawiony powyżej, wyjaśnia prawdopodobnie
wystarczająco fakt, że dotychczas pamflet nie byt wydany w pismach zbiorowych Hume’a (por.
najlepsze wydanie zbiorowe T. H. Green i T. H. Grose, I wyd. 1874) ani włączany do późniejszych
edycji
Traktatu
. Dodać by można do tego informację zawartą w zbiorze
New Letters of David
Hume
, wydanym przez Raymonda Klibansky’ego i Ernesta C. Mossnera, Oxford 1954, iż Hume jest
autorem innego jeszcze pamfletu, dotyczącego
Traktatu.
Mianowicie nie znane do niedawna listy
wymienione między Hume’m a Henry Home’m ujawniają, że Home ogłosił bez zgody przyjaciela
jego
A Letter of a Gentleman to his Friend at Edinburgh, Containing some Observations on a
Specimen of the Principles Concerning Religion and Morality, said to be maintained in a Book
lately published, intituled A Treatise of Human Nature...
Ani jeden egzemplarz pamfletu, który ukazał się anonimowo w Edynburgu 21 maja 1745
roku nie został dotąd odszukany. Być może jednak przyszli badacze Hume’a będą rozporządzać
jeszcze jednym nieznanym tekstem, występującym, jak wiadomo z listów, z obroną poglądów na
moralność i religię zawartych w
Traktacie.
Pierwsze wydanie wznowionego tu przekładu
Traktatu
, pióra Czesława Znamierowskiego,
wyszło w Krakowie w latach 1951-1952.
Ogłaszając w obecnym wydaniu
Streszczenie
Redakcja pragnie podziękować pani docent
Annie Hochfeldowej, która jest inicjatorką dołączenia go do tego wydania. Tłumaczenie zostało
dokonane z mikrofilmu cytowanego wyżej wydania Cambridge.
Danuta Petsch
TRAKTAT O NATURZE LUDZKIEJ
WSTĘP
Nie ma rzeczy bardziej zwykłej i naturalnej niż to, że ludzie, którzy mają roszczenie, iż
odkryli jakąś rzecz nową w świecie filozofii i nauk, sugerują innym, by chwalili ich własne systemy,
osławiając jednocześnie wszystkie te, które powstały wcześniej. Gdyby ci ludzie zadowalali się
ubolewaniem nad tą ignorancją, która jeszcze wciąż ciąży na nas w ogromnej większości ważnych
spraw, jakie mogą zjawić się przed trybunałem rozumu ludzkiego, to znalazłoby się niewielu ludzi
znających się na naukach, którzy by łatwo się z nimi nie zgodzili. Człowiekowi o wyrobionym
sądzie i dużej wiedzy łatwo jest spostrzec, że słabe są podstawy nawet tych systemów, które
zdobyły największy kredyt i posunęły najdalej swe roszczenia do rozumowania ścisłego i
głębokiego. Zasady przyjęte na wiarę, konsekwencje kulawo z nich wyprowadzone, brak spójności
między częściami systemu i brak oczywistości w całokształcie — oto rzeczy, które można spotkać
na każdym kroku w systemach filozofów najbardziej wybitnych; i, jak się zdaje, te rzeczy ściągnęły
niełaskę na samą filozofię.
I nie trzeba nawet tak głębokiej wiedzy, ażeby odkryć, jak niedoskonały jest stan obecny
nauk; nawet pospólstwo, które jest poza drzwiami, może wywnioskować z hałasu i szumu, jaki
słyszy, że nie wszystko idzie dobrze po tej stronie drzwi. Nie ma rzeczy, która nie byłaby
przedmiotem debat i co do której ludzie uczeni nie mieliby przeciwnych poglądów. Najbardziej
nawet potoczne zagadnienie nie unika naszych sporów, co zaś do problemów najbardziej
doniosłych, to nie jesteśmy w stanie dać jakiegoś pewnego rozstrzygnięcia. Dysputy mnożą się, jak
gdyby wszystko było niepewne, a są prowadzone tak gorąco, jak gdyby wszystko było pewne. W
całym tym rozgwarze nie rozum zdobywa poklask, lecz wymowa; i nikt nie musi tu tracić nadziei,
że zdobędzie prozelitów dla najbardziej dziwacznej koncepcji, jeśli posiada w dostatecznej mierze
sztukę przedstawiania jej w barwach korzystnych. Zwycięstwo osiągają tu nie ludzie w zbroi, którzy
operują piką i mieczem, lecz trębacze, dobosze i muzykanci wojskowi.
Stąd w moim mniemaniu powstaje potoczne uprzedzenie do wszelkich rozumowań
metafizycznych, nawet pośród tych ludzi, którzy podają się za szkolarzy i którzy mają słuszny sąd o
wartości każdego innego działu piśmiennictwa. Przez rozumowania metafizyczne rozumieją oni nie
wywody każdej poszczególnej gałęzi nauki, lecz argumentację wszelkiego rodzaju, która tak czy
inaczej jest zawiła i wymaga pewnej uwagi, by ją można było zrozumieć. Tak często marnowaliśmy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]