Hoover Colleen -1 Pułapka uczuć, książki

s [ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Colleen HooverPułapka uczućPrzełożyła Katarzyna PuścianKsiążkę dedykuję zespołowiThe Avett Brothers za inspirację płynącą ze słów:Zdecyduj, kim chcesz być, i tą osobą bądź.Część pierwszaRozdział 1Bardziej nigdzie być nie mogę,czy mi znaleźć „gdzieś” pomożesz?–Salina,The Avett BrothersKel i ja pakujemy ostatnie dwa kartony do wynajętej ciężarówki. Zasuwam i blokujędrzwi, zamykając za nimi osiemnaście lat wspomnień, z których każde wiąże się z moim tatą.Zmarł sześć miesięcy temu. Na tyle dawno, że mój dziewięcioletni brat Kel nie płacze jużza każdym razem, kiedy o nim mówimy, ale też na tyle niedawno, że jesteśmy zmuszeni zaakcep-tować finansowe skutki spadające na gospodarstwo domowe pozbawione jednego z rodziców.Gospodarstwo domowe, którego nie stać na pozostanie w Teksasie, w jedynym domu, jaki znam.– Lake, przestań dołować – mówi mama, podając mi klucze do domu. – Myślę, że Michi-gan bardzo ci się spodoba.Nigdy nie nazywa mnie imieniem, które mi dała. Razem z tatą przez dziewięć miesięcyspierali się o to, jakie powinno być. Mama była zakochana w imieniu Layla z piosenki EricaClaptona. Tacie bardzo się podobało imię Kennedy po którymś Kennedym. „Nieważne po którym– mówił. – Uwielbiam ichwszystkich!”.Miałam prawie trzy dni, kiedy szpital zmusił ich do podjęcia decyzji. Uzgodnili, że we-zmą trzy pierwsze litery z każdego z tych imion, i w ramach kompromisu nazwali mnie Layken,ale żadne z nich ani razu się tak do mnie nie zwróciło.Naśladuję głos mamy: „Mamo, przestań górować! Michigan będzie mi się bardzo nie po-dobać”.Mama zawsze potrafiła wygłosić wykład za pomocą jednego spojrzenia. Teraz właśnieposyła mi to spojrzenie.Wchodzę po stopniach na werandę i ruszam na obchód przed ostatecznym przekręceniemklucza w zamku. Pokoje są przerażająco puste. Nie czuję, że chodzę po domu, w którym miesz-kałam od urodzenia. Ostatnie sześć miesięcy przypominało wir emocji – złych emocji. Wypro-wadzka była nieunikniona. Zdaję sobie z tego sprawę. Spodziewałam się tylko, że nastąpipo tym, jak zakończę naukę w ostatniej klasie liceum.Stoję w pomieszczeniu, które nie jest już naszą kuchnią, kiedy przed oczami miga mi fio-letowa plastikowa spinka do włosów – pod szafką, w miejscu, gdzie stała kiedyś lodówka. Pod-noszę ją z ziemi, wycieram kurz i przesuwam spinkę w palcach.– Odrosną – powiedział tata.Miałam pięć lat. Mama zostawiła nożyczki do podcinania włosów na blacie w łazience.Zrobiłam z nimi to, co podobno robi większość dzieci w tym wieku. Obcięłam sobie włosy.– Mama będzie na mnie bardzo zła – wypłakałam.Myślałam, że jeśli obetnę włosy, one natychmiast odrosną i nikt niczego nie zauważy. Od-cięłam sobie dość szeroki kawałek grzywki, po czym przez jakąś godzinę siedziałam przed lu-strem, czekając, aż odrośnie. Podniosłam proste brązowe kosmyki z podłogi i trzymałam w ręku,zastanawiając się, jak je na nowo przymocować do głowy. Wtedy zaczęłam płakać. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl