Houck Colleen - Klątwa Tygrysa 04 - Przeznaczenie,

s [ Pobierz całość w formacie PDF ]
C:\Users\Taliasan\Desktop\Bez tytułu.jpgPrologCzas i przestrzeńW jednym momencie wszyscy się zagubili, kotłujšc się w atramentowej czerni wichruczasu. Minęły sekundy. Minęły wieki. Czšsteczki przesuwały się i mieszały wzajemnie.Nagle wiatło przebiło ów kosmiczny pył, i nieoczekiwanie oblała go fala zrozumienia.Metodš prób i błędów nauczył się jak kontrolować tunel i przeskoczyć przez kolejne lata.Jeli wybiegnie za daleko do przodu, otworzy nieznanš przyszłoć. Jeli cofnie się za dalekowiat przestanie istnieć. Czas wymagał delikatnego dotyku.Wpierw przeskoczył ostro przez tysišclecia, niczym kamień po powierzchni jeziora.Lecz wkrótce przesunšł się, tańczšc wraz ze wszechwiatem, ćwiczšc kroki, które zabiorš godo miejsc, które pragnšł zobaczyć.Przejrzał stulecia niczym księgi w bibliotece.A gdy skończył, wiedział dokładnie, gdzie jest jego miejsce i jak najlepiej przysłużyć siętym, których tak kochał. Wyczuwajšc, że ona jest już gotowa- umiechnšł się i ucisnšł jejdłoń. A potem przygarnšł jš do siebie i przeniósł ich na poczštek końca, i koniec, którydoprowadzi do przyszłociRozdział 1ciganaKołyszšc się na falach oceanu niłam, że pływam ze wspaniałym smokiem, który domnie mrugał. Mijajšc mnie, trzasnšł mnie ogonem i poturbował moje ciało. Jęknęłam iszarpałam się, gdy jakie szorstkie dłonie chwyciły moje członki. Warkot silnika zastšpiłszum fal i moje sny odpłynęły. Nagle znalazłam się w lesie i wyranie słyszałamrównomierny łomot łap tygrysa biegnšcego przez dżunglę naprzeciw mnie. Wówczas zaczšłsię koszmar. Rekiny w wodzie, piraci na naszym jachcie, porwanie przez ludzi Lokesha.Jaki głos ponaglał mnie z oddali: obud się KelseyNiepewnie otworzyłam oczy. Leżałam na łożu z baldachimem. To był tylkokoszmarny sen, pomylałam z wdzięcznociš.Zachodzšce słońce oblewało wiatłem łóżko. Okna miały grube szyby i rygieluniemożliwiajšcy otwieranie.Nie!- Krzyknęłam do pustego pokoju. To nie był sen. Starałam sobie przypomniećwszystko. Przeszłam trzy wyprawy w celu uwolnienia Rena i Kishana od Klštwy. Pozostałnam już do odnalezienia tylko jeden dar dla bogini Durgi, by móc przełamać zaklęcie.Bylimy na statku, gdzie odbyła się walka z Lokeshem. Tyle wiedziałam. Ale trzy niewielkieukłucia ( rzutki ze rodkiem uspokajajšcym?), motorówka umieszczenie Fanindry i amuletuw wodzie, a potem ciemnoć.Zostałam zamknięta z dziwnej sypialni, jak więzień w klatce. Podbiegłam do drzwi isięgnęłam w kierunku gałki. Skupiłam wewnštrz siebie całš mojš energię, podniosłam rękęby podmuchem odblokować drzwi, ale nic się nie wydarzyło. Zszokowana uniosłam rękę dogardła i dotknęłam perłowego naszyjnika DurgiW jaki sposób straciłam swojš moc? Gdzie ja jestem? Gdzie sa moje tygrysy, Ren iKischan? Czy Fanindra ich odnalazła? Co się stało Kadamowi i Nilimie? Czy sš w drodze doratowania mojej osoby? Jak ja mam się stšd wydostać?Próbowałam podsumować, w jakim położeniu się teraz znajduje. Miałam perłowynaszyjnik Durgi, boska chusta wcišż opasała mnie w pasie za szlufkami jeasnów, ale łuku istrzał, a także złotego owocu nie miałam w zasięgu wzroku. Gorzko się zamiałam gdyzrozumiałam, że wszystko co mogę zrobić z darami Durgi to woda i tkanina, jeli mi to wogóle w jaki sposób pomoże.Czułam pod palcami to małe urzšdzenie naprowadzajšce, które pan Kadam mi wszczepił-nie bez bólu. Wcišż się znajdowało pod skórš, co oznaczało, że była szansa, by kawaleriaprzybyła z ratunkiem. To były marne szanse, ale to było wszystko, co miałam. Strasznie mniebolała głowa a w ustach czułam, jakby były pełne bawełny (???). Próbowałam to przełknšć,co skończyło się kaszlem, i poczułam się jeszcze gorzej.We się w garc, Kelsey Hayes! Pomylałam i zmusiłam do analizy swojejsytuacji. Przez okno widziałam drzewa i nieg, byłam na co najmniej trzecim piętrze.Próbowałam rozpoznać góry, ale w żaden sposób nie wiedziałam, gdzie się znajduję. Mójżołšdek zawirował i rzuciłam się do łazienki. Po przepłukaniu ust, spojrzałam na swojeodbicie. Spoglšdała na mnie kobieta zmięta, wychudzona i przestraszona. Co się stało z tšdziewczynš z Oregonu? Własnie wtedy, przez moje myli przelizgnšł się jedwabisty głos.Zmroziło mnie. To był mój porywacz. Lokesh.Moja droga, ubierz się proszę na wczesny obiad. Jak widzisz, nie ma żadnej drogiucieczki, a ja skonfiskowałem Twojš broń. Już czas, bymy się ponownie spotkali. Mam dlaCiebie propozycję Kelsey Heyes. Mylę, ze już czas, by przyjęła swoje przeznaczenie.Moje wnętrznoci znów mnš szarpnęły gdy zastanawiałam się, jaki los dla mnie Lokeshszykuje. Nie widziałam w pokoju żadnych kamer ani głoników, ale wiem, że byłamobserwowana. O dziwo, czułam się oderwana od całej sytuacji. Zimny strach, któregodowiadczyłam w każdej wizji stojšc naprzeciw Lokesha, został zastšpiony drżšcšdeterminacjš.Przemylałam swoje możliwoci. Przede wszystkim musiałam wydostać się z tegopokoju i opracować mapę możliwych dróg ucieczki. Mój dylemat mógł się skończyć jednš zczterech możliwoci: ucieknę na własnš rękę, Ren i Kishan mnie uratujš, umrę (zdecydowanie nie jest to mój pierwszy wybór) lub skończę jako utrzymanka psychopaty, coteż nie było zachęcajšce. Musiałam także odnaleć złoty owoc oraz mój łuk i strzały. Durgaostrzegała mnie, że jeli jej broń trafi w niepowołane ręce, skutki będškatastrofalne. Przygryzłam nieco wargę, z nadziejš, że nie będę musiała wybieracmiędzy ratowaniem siebie a ratowaniem broni.Jeli więc opuszczenie tego pokoju równa się zjedzeniu obiadu z diabłem, niech takbędzie. Spróbuję zagrać w jego grę, ale jeli mam się poddać, nie zrobię tego bez walki.Instynktownie wyczuwałam, że udawanie pogršżonej w rozpaczy damy nie zadziała.Aby pokonać Lokesha na jego własnych zasadach, musze się stać kobietš jakš nie byłamsilnš,pięknš, potężnš (??) i pewnš siebie.Zapoznawszy się z zawartociš z szafy, gdzie znalazłam jedynie piankę donurkowania (?), zdecydowałam się podjšć ryzyko, i poprosiłam chustę, aby wyczarowała dlamnie nowe ubrania- możliwie jak najciszej i poinstruowałam jš by nie szalała z kolorami.Gdy wycišgnęłam z szafy nowe ubranie, zachwyciły mnie jego detale. Chusta stworzyłaczarujšcš lehengę w odcieniach złota i kobaltowego błękitu. Żakardowa góra na krótki rękawsięgała mojej talii, a ciasna spódnica podkrelała moje kršgłoci. Noszenie kolorów Rena iKishana dodało mi odwagi, pomylałam, że ta wyszukana suknia pomoże mi zagrać pierwszšczęć gry, jaka przede mnš była. Chusta stworzyła dla mnie nawet szafirowe, długie kolczykiz delikatnej tkaniny.Ledwo skończyłam się ubierać, wysoki, szczupły i gronie wyglšdajšcy służšcyotworzył drzwi do mojej sypialni. Błagałam go, żeby mnie uwolnił, on jednak tylko pokręciłgłowš i odpowiedział co niezrozumiałego w hindi. Schowałam chustę w rękawie, sarajšc sięprzypomnieć te kilka słów, które poznałam w hindi i powtórzyłam moja probę o pomocsłowem Trahi! Ale on po prostu poprowadził mnie do Sali, gdzie było więcej okien, grubedywany, a ciany były w panelach. Następnie przeprowadził mnie przez serię kolejnychzamkniętych drzwi, każdych chronionych przez wartownika. Gdy ostatnie drzwi zatrzasnęłysię za mnš, skojarzyło mi się to z zamykaniem kolejnych krat w klatce Renaaby chronić ludziprzed tygrysem. Szybko zanotowałam w pamięci- samodzielna ucieczka będzie trudna, ale nieniemożliwa. Przyjęłam za plus fakt, iż Lokesh wierzył, że potrzebuję bardzo zaangażowanejochrony. Może znajdę jaki sposób, by wykorzystać to przeciwko niemu.Ostatnie otwarte przede mnš drzwi prowadziły do jadalni, gdzie był ustawiony stółzastawiony tylko dla dwojga. Służšcy odsunšł jedno z krzeseł i gestem pokazał mi, żepowinnam siedzieć cicho, i sam wyszedł z pokoju. Podczas czekania bawiłam się nożem domasła. Mój żołšdek wykonywał z nerów różne akrobacje i zastanawiałam się, czy będę wstanie stanšć przed Lokeshem sama.Podczas naszej ostatniej wyprawy, by złamać klštwe walczyłam z Krakenem igigantycznym rekinem. Jakim jednak cudem bestie te nie wydawały mi się już takprzerażajšce, jak zły człowiek, którego miałam za chwile poznać, potwór, który przemieniłmoich dwóch Hinduskich ksišżšt przemienił ponad 300 lat temu w tygrysy.Jak miło z Twojej strony, że przyjęła moje zaproszenie na obiad =powiedziałLokesh, nieoczekiwanie pojawiajšc się na krzele naprzeciwko mnie. Wyglšdał inaczej niżostatnio. Był młodszy. Chociaż nadal rozpoznawałam czarna złoliwoć wirujšcš w jegooczach, byłam w stanie zebrać się w sobie. Lokesh ujšł mojš dłoń i ucałował ja delikatnie.Nie dałe mi wyboru-odpowiedziałam.Tak Umiechnšł się i mocniej ucisnšł mojš dłoń .Nie dałem Ci także wyboru co dostroju-kontynuował- a mimo to, stoisz przede mnš w zupełnie nowym stroju. Mógłbym siędowiedzieć, jak to zrobiła?Jednym płynnym ruchem schowałam nóż z mojej kolacji do serwetki i razem zgarnęłamje na kolanach, powoli wsuwajšc narzędzie do kieszeni. Miałam nadzieje, że niezauważył,odezwałam się szyderczo: Jeli mi powiesz, skšd pochodzi Twoja moc, chętniepokażę Ci, jak stworzyć nowš odzież z powietrza. Ogarnšł mnie nagły przypływ odwagi.Ku mojemu zdziwieniu, Lokesh się rozemiał. To wspaniałe jest, móc przebywać zkobietš z takim charakterem. Mylę... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • actus.htw.pl